My, szeroko rozumiany ogół Warsztatowiczów i Warsztatowiczek, a w szczególności SZKW, a w szczególności my – Kartyna Majdana i Weronika Łużyńska z Łużyna chciałybyśmy złożyć wielkie, szczere, najprawdziwsze z prawdziwych, z serca głębi płynące podziękowania, kłaniając się w pas, dygając z gracją i roniąc łzę wzruszenia z okazji kolejnego wspólnie spędzonego roku warsztatowego.
Podziękujmy też sobie nawzajem, Warsztatowicze! Dziękuję.
Wdzięczność nasza nie do opisania jest, ale i tak spróbujemy wysupłać z węzła usłowionego wyrazów parę oddających nasze uczucia.
Na początku samym wypadałoby nam powiedzieć, komu podziękowania składać pragniemy. Ano tego chyba nikomu mówić nie trza, wie każdy o istnieniu www.warsztaty-fotograficzne.org. Każdy. I każdy jeden z nas wie też, że warsztaty działać same nie działają. Są potrzebni im do tego ludzie. I tym osobnikom w liczbie sztuk dwóch wdzięczność naszą warsztatowiczową pokazać i przekazać usiłujemy. Z nazwiska też nie trzeba przedstawiać, ale i to uczynimy: Artur Rychlicki i Adam Mikosz.
Rzeczy, za które ukłony składasz i Ty, Drogi Czytelniku, nie sposób w zdanie składni pełne ubrać, dlatego posłużymy się wymyślnikowaniem kreskowanym. Dziękujemy za:
- założenie maila SZKW (masz sprawę do SZKW? Pisz! szkw@warsztaty-fotograficzne.org)
- plenerowanie paryskie z poklatkowaniem filmowym, patiorozmowami i Jimowym budzikiem
- plenerowanie praskie: narciarskie wyskoki i most (dziękujemy Karolowi)
- plenerowanie lwowskie: drohobyckie spacery okołoparkowe, marszrutkowe wycieczki i Pyzatą Chatę
- plenerowanie rożejowe: górowanie szczelińcowe i dookoła góry chodzenie, ogniska i spalone ziemniaki
- wszelakie jednodniowe zachodnie wyjazdy brum-brumowe
- poplenerowe spotkania
- prosiakowanie (Emi jeszcze nie wie)
- podbijanie (świadome i nie) oglądalności wątku Automatycznej Sekretarki (wątek SZKW)
- przeprowadzki (w szczególności za rozpuszczalnikowe zwalczanie kleju)
- pochwalenie twórczości grupy „9”
- pieczęciowe podbijanie ważnych dokumentów
- Zgromadzenie Dzieci Ojca Adama (dziękujemy Ojcu i Dziecku)
- wszystkie twory audio(okularowo)wizualne
- zdjęć oglądanie
- w ciemni przebywanie
- studyjną pomoc
- kawę
- herbatę
- melisę
- maszkiety z szafki nad lodówką
- balkonu zamykanie
- i przede wszystkim za cierpliwość do nas (bo sami nie mamy jej do siebie [za cierpliwość do Panów od Fotografii podziękujmy sobie, Warsztatowicze]).
Oto nastał koniec wyliczanek. Do rzeczy! Arturze i Adasiu, Adasiu i Arturze – życząc Wam następnego roku udrożonego fotografią zapewniamy, że kresek będzie jeszcze więcej, a moc naszych chęci i zapału nie wyczerpie się nigdy.
My, Warsztatowicze wszyscy, czyli każdy z osobna – DZIĘKUJEMY!
Martyna, Weronika, Warsztatowicze
P.S. Mimo że nie ma Go już z nami, nie można zapomnieć o głównym środku transportu warsztatowego – Golfie. Golfie – dziękujemy.