Co robimy na warsztatach fotograficznych? Nooo generalnie to zdjęcia robimy. Uczymy w studio je robić, na plenerach, w świetle zastanym, błyskowym. Potem to w komputerze je obrabiamy, czy w ciemni powiększamy. Kompozycje też męczymy. Estetycznie społeczeństwo rozruszać się staramy. Artystycznie też...
Zaś ujmując rzecz konkretnie to cel warsztatów jest trojaki:
Oczywiście zarówno drugi i trzeci poziom nie jest poziomem „wymaganym” przez prowadzących... Ale czy coś szkodzi (chociaż spróbować) powalczyć aparatem fotograficznym w świecie hołdującym przeciętności i szarości o coś więcej niż banał codziennej do bólu znanej słodkawej fotografii?
Co? Generalnie pstro. Ale żeby być mniej lakonicznym w wypowiedzi, postaramy się ją troszeczkę rozwinąć... Dawno, dawno temu, u zarania dziejów stron www, gdy aparaty fotograficzne znane były tylko substancjom czystym postulowanym przez św. Tomasza z Akwinu, pytanie będące tytułem tej warsztatowej podstrony brzmiało nie „co?” tylko „po co?” i jako takie było drzewiej uznawane za głupie. Jako też takie, za głupie uznane, mogło też być z czystym sumieniem zapomniane, niezauważone, olane. Krótko mówiąc mogliśmy z czystym sumieniem uchylić się od odpowiedzi na nie. Niestety. Współczesna metoda redukcji wypowiedzi do samych wyrazów dźwiękonaśladowczych, równoważników zdań, ba samych pojedynczych i niezbyt w litery opasłych słów, przy których wypowiedzi esemesowe wydają się być wręcz epopejami - nie ominęła i pytania warsztatowego „PO CO?”. Skrócone „po co?” do samego „co?” spowodowało problemy natury dwojakiej. Z jednej strony nie można było już wszem i wobec tak po prostu olać takiego pytania, zaś z drugiej cel pytania z warstwy metafizyczno-filozoficznej (wartości, cel życia, rozwój człowieka) zmienił się na merkantylno-edukacyjny (jeżeli już zapłacę i napiję się kawy to co będę z tego miała/miał?).
Otóż odpowiadając na to pytanie trzeba wprost napisać: warsztaty fotograficzne kropka org służą tylko do picia kawy. Odpowiedź tę należy oczywiście rozumieć w ten sposób, że na warsztaty fotograficzne przychodzi się w celu napicia kawy. Odwieczne próby namówienia warsztatowiczów do tak prozaicznych czynności jak włączenie aparatu fotograficznego, czy ustawienie lampy studyjnej i rozwinięcie tła kończyły się zawsze ostracyzmem społecznym wymierzonym w panów od fotografii. Otóż merkantylny warsztatowicz fotograficzny po wypiciu kawy będzie miał generalnie polepszoną pamięć krótkotrwałą i zdolności poznawcze, ułatwioną koncentrację, a także poprawione krążenie i polepszone funkcje układu trawiennego. Niestety zawarta w kawie kofeina zapewne zacznie hamować neurogenezę w hipokampie... Cóż, nie ma róży bez kolców, niemniej warsztatowicze którzy na przykład panicznie boją się uczulania receptorów dopaminy, blokujących receptory adenozynowe mogą wyjątkowo na zajęciach pić herbatę.